Brak tolerancji to podstawa!
Od kilku lat głośno mówi się o „tolerancji”. To słowo stało się tak popularne, że aż chce się wymiotować. Trzeba tolerować gejów, trochę gejów, czarnych, nieco czarnych, różowych, brązowych, kolorowych, lewych i prawych, itd., itp.
Tolerancja tu, tolerancja tam! Ale co, to jest tolerancja?
Tolerancja pochodzi od łacińskiego słowa „tolerare”, które oznacza „znosić”, „podtrzymywać”, lub „utrzymywać”.
Zastanawiałeś się dlaczego jest tyle nienawiści, tyle konfliktów, tyle sprzeczek, kłótni i podziałów, jeśli wszyscy są tak bardzo tolerancyjni?
Coraz więcej mówi się o „tolerancji” i jednocześnie, coraz więcej jest podziałów w społeczeństwie.
Wszyscy są tak tolerancyjni, że wpisy i wideo na mediach społecznościowych są kasowane przez „tolerancyjną cenzurę”.
Wszyscy są tak tolerancyjni, że nie wolno jest nikomu wyrazić swojej opinii, którą może być np. „Nie lubię kolorowych.”
Wszyscy są tak tolerancyjni, że oceniają, krytykują, przeklinają wszystko i wszystkich!
O co w tym wszystkim chodzi?
Każdy ma na ustach słowa: „Muszę być tolerancyjny”. (Bo tak powiedzieli w telewizji!)
Czyli co?
Czyli muszę ZNOSIĆ kogoś opinię?
Sęk w tym, że przede wszystkim ani ja, ani ty nic nie musimy robić.
Tym bardziej, podkreślam i powiadam wszem i wobec:
NIE JESTEM TOLERANCYJNA! NIE TOLERUJĘ NICZEGO!
Tolerowanie wzbudza agresję.
Jeśli coś tolerujesz, oznacza, że NIE ZNOSISZ tego, co mówi druga osoba. Większość osób powstrzymuje się przed wybuchem złości. Szczególnie w przypadku, kiedy ich rozmówca ma skraje poglądy w jakimś temacie. Czyli coś w stylu: „Niech se gada co chce, ja i tak wiem swoje”.
Często musisz „tolerować” teściów, rodzinę, przyjaciół twoich przyjaciół, szefa itd. Również w tym wypadku, tłumisz w sobie uczucia. Tolerujesz, czyli ZNOSISZ, ale nie akceptujesz!
I właśnie w tym tkwi problem!
Zapomnij o tolerancji!
Zamiast tego zacznij akceptować!
Jeśli nauczysz się akceptować wszystkie poglądy, które są sprzeczne z twoimi, poczujesz jak kamień spada ci z serca!
Nie będziesz czuć żadnej agresji. Nie będziesz się w duchu denerwował i myślał: „Idiota nie wie co mówi, ale muszę trzymać język za zębami”. Nie będziesz miał takiej potrzeby.
Akceptować pochodzi od łacińskiego słowa „accipere”. Złożone jest z dwóch słów „ad” i „capere” gdzie „ad” oznacza intencję, a „capere” brać. Można powiedzieć, że akceptować oznacza „wziąć intencję”. Jeśli „bierzemy intencję”, oznacza, że nie wzbudza ona złych emocji. Może wzbudzać dobre, lub być neutralna.
Kiedy akceptujemy, nie oznacza to, że zmieniamy swoje zdanie! Co to, to nie! Twoje zdanie jest równie ważne jak i moje, i każdej innej osoby.
Opinie mogą być inne, możesz nie lubić mojego zdania, a ja twojego, bo nie pokrywają się nam wartości. Ty masz swoje wartości, a ja mam swoje. Proste. Tak jak ty masz swoją twarz, a ja mam swoją. Jest inna. Nie trzeba tutaj „tolerancji”, po prostu wyglądasz inaczej! Możesz mi się podobać lub nie. Ja mogę ci się podobać lub nie. Kwestia gustu. Kropka!
Możesz być czarnym gejem, a ja białym hetero. I co z tego? Nic… Jesteśmy inni. Niech każdy sobie żyje swoim życiem. Nikt nic nikomu nie musi udowadniać, bo jeśli coś AKCEPTUJESZ, to nie krytykujesz, nie oceniasz.
Akceptując „bierzemy do siebie intencję danej osoby i jej poglądy”, rozumiemy jej poglądy, tak jak rozumiemy, że ma taką twarz, a nie inną!
Akceptacja powinna rozpocząć się od akceptacji samego siebie. Zadaj sobie pytanie: „Czy w pełni siebie akceptuję, czy tylko toleruję?”
Co w sobie tolerujesz, a co akceptujesz?
Zastanów się nad tym!
Ratings & Reviews
No reviews yet. Be the first to write one!