Polska jest w pierwszej dziesiątce krajów europejskich, w których przyjmuje się najwięcej antybiotyków. Nikt nie lubi chorować, dlatego w trosce o nas samych oraz naszych bliskich chcemy jak najszybciej wyeliminować objawy infekcji. Sięgamy wówczas po antybiotyk w nadziei, że szybko rozprawi się z niechcianym intruzem, a my powrócimy do normalnego funkcjonowania.
Odkrycie antybiotyków było niewątpliwe jednym z ważniejszych wydarzeń w dziedzinie medycyny. To dzięki nim lekarze są dziś w stanie wyeliminować wiele chorób i zapobiec epidemiom. Jednak powinno się sięgać po nie z umiarem, bo ich nadużywanie może mieć swoje przykre skutki. Podczas infekcji chętnie łykamy antybiotyk, żeby tylko wrócić jak najszybciej do zdrowia. Badania przeprowadzone na zlecenie Narodowego Instytutu Leków wykazały, że Polacy sięgają po antybiotyk nawet wtedy, gdy brać go nie powinni: przy przeziębieniu (30%), bólu gardła (24%), grypie (16%), czy kaszlu (12%).
Trzeba jednak wiedzieć, że jeśli infekcja wywołana jest przez wirus – antybiotyk nie pomoże, bo działa on jedynie na bakterie. W takim przypadku trzeba radzić sobie w inny sposób: wygrzewanie się pod kołdrą i sen z pewnością są dobrym sposobem, by powstrzymać infekcję wirusową. W przypadku chorób wywołanych przez bakterię często leczymy się sami, zażywając antybiotyk, który pozostał nam po poprzedniej chorobie. Każdy antybiotyk działa na konkretne grupy bakterii i jeśli zażyjemy niewłaściwy to nie dość że choroba nam nie przejdzie, to jeszcze uodpornimy się na niego. To jest chyba największe zagrożenie obecnych czasów, o którym alarmują sami lekarze. Antybiotyki powinny być podawane tylko, jeśli jest taka konieczność i nie powinniśmy ich przyjmować na własną rękę. Zbyt częste przyjmowanie antybiotyków sprawia, że przestaną działać i nie będzie nas czym leczyć.
Zimą najłatwiej o takie dolegliwości jak katar, ból gardła, kaszel, wysoka gorączka czy ogólne osłabienie organizmu. W 92 proc. są to objawy infekcji wirusowych, które trwają od 5 do 10 dni. Kiedy jednak zaatakuje nas bakteria również nie trzeba sięgać od razu po antybiotyk – z pomocą przychodzi tu natura. Istnieje bowiem wiele naturalnych roślin, ziół czy preparatów, które niszczą bakterie, a nie powodują antybiotykoodporności, ani nie mają skutków ubocznych, które zdarzyć się mogą podczas antybiotykoterapii. Na korzyść naturalnych antybiotyków działa również fakt, że nie niszczą one dobrych bakterii, naturalnie bytujących w organizmie.
Od dawna jednym z bardziej znanych naturalnych antybiotyków jest czosnek – zanim odkryto antybiotyki, to właśnie on służył do zwalczania np. grypy. Jego działanie porównywalne jest z penicyliną. Podobne właściwości ma cebula – która sprawdzi się zwłaszcza przy zakażeniach przewodu pokarmowego i nieżytów górnych dróg oddechowych. Kolejnym naturalnym antybiotykiem jest miód. Zawarte w nim substancje potrafią zwalczać bakterie gronkowca czy paciorkowca, prątki gruźlicy czy rzęsistka pochwowego. Właściwości bakterio- i grzybobójcze mają także olejek z oregano, ekstrakt z pestek grejpfruta, który bogaty jest m.in. w bioflawonoidy i witaminę C oraz echinacea czyli jeżówka, która podnosi naturalną odporność organizmu, działa przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo, przeciwwirusowo, przeciwbakteryjnie, a także imbir, chrzan, żurawina itp.
Ratings & Reviews
No reviews yet. Be the first to write one!